Blogowanie nie jest ewidentnie regularne. Pomysłów jest wiele ale czas nieubłaganie płynie swoim rytmem nie dając możliwości wygospodarowania jego więcej 😉 Lubię noce ze względu na ich tajemniczość. To nie tylko inny czas w tym samym miejscu. Samo miejsce nabiera innego charakteru, staje się inne. Można uznać, że opowiada zupełnie inne historie niż za dnia. Dzień i noc, dwa różne światy połączone na zawsze biologicznym zegarem.
Każde zdjęcie ma swoją historię lub historyjkę.

W grudniu i w kolejnych miesiącach nierzadko padał śnieg wieczorową i nocną porą. Mam swoisty głód porządnej śnieżnej zimy. Brakuje mi tego. Wielu moich znajomych nie chce zim, nie chce by było zimno. Parafrazowanie „taki mamy klimat” bynajmniej nie jest nie na miejscu. Krótkie dnie, długie nocy, głównie bezchmurne niebo to przygnębiające warunki. Śnieg nieco rozjaśnia, no i można pojeździć na biegówkach, a dzieciaki na sankach. Osobiście nie cierpię pluchy. Mam wrażenie, że gdy jest konkretnie zimno to i mniej przeziębień.

W nocy można próbować pobawić się światłem, co pozwala na zabawę opowieściami.

W tym powyższym zdjęciu urzekło mnie to ograniczenie jasnego światła nad przejściem dla pieszych. Nawet te dalsze latarnie nie dają poczucia bezpieczeństwa. Wówczas też padał śnieg.

Kilkukrotnie wówczas wyruszałem by sobie nieco pochodzić po mojej okolicy. Wszystko pozornie takie same a jednak…

To skrzyżowanie, to przejście dla pieszych, a tak naprawdę ta latarnia i te w tle tworzą dla mnie taki nieco tajemniczy świat, w którym być może niewiele się dzieje. Śnieg zalega na ulicy, brak ruchu oprócz zaklętych w bezruchu płatek śniegu.

Zatrzymany ruch w kadrze tu mi wyszedł. Przy najmniej mnie się podoba to zdjęcie 🙂 Tak ciekawie wyszedł mi tylko autobus, a niektórzy kierowcy zwalniali 😉

Dobra, nikt nie jedzie albo choć między pojazdami. Oczywiście na szybko z uwagą skok na środek, przykucnięcie i pstryk. Inne zdjęcie z tego samego miejsca jest z dużą głębią ostrości i tym samym straciło na swojej tajemniczości.

Moje okolice to nie tylko latarnie, ulice ale także przyroda. W końcu w pobliżu Puszcza Kampinoska więc pod tym względem jest zacnie. Często powiadam, że każdy kamień, czy pień ma swoje własne opowieści. W końcu w wielu przypadkach trwają dłużej niż my żyjemy. Tacy niemi świadkowie historii, miłosnych uniesień, walk partyzantów, zwykłych spacerów, wędrówek dzików…

Czasami dzieją się zdarzenia i człowiek mimochodem wędruje w kierunku gdzie coś się wydarzyło. W Święta Bożego Narodzenia samochód uszkodził słup nad jednym z przejść dla pieszych.

Do dziś słup ten nie został naprawiony. Kierowca nie dostosował swojej jazdy do warunków panujących na drodze i było bum. Na szczęście nikomu nic się nie stało i skończyło się na stratach materialnych.
W moje ogrodzenie już nie jednokrotnie wjeżdżali i ze dwa razy uciekli. No cóż osobniki o jakże ogromnej odwadze cywilnej i poczuciu odpowiedzialności.
Lubię fotografować ale czy idę w dobrym kierunku to sam nie wiem. Uważam, że im lepsze zdjęcie tym mniej późniejszej obróbki. Generalnie staram się nie poprawiać, a modyfikacje są subtelne. Często nawet kiedy sięgam po aparat to rezygnuję z ujęcia bo nie dostrzegam w nim tego czegoś.
Często kiedy nie mam aparatu ze sobą doświadczam przepięknych widoków, wręcz wizualnej uczty. Dane jest mi to przeżyć bez odgrodzenia się technicznego.
Skomentuj