Siedząc w latrynie obozowej jest się z założenia w miejscu sprzyjającym przemyśleniom i stąd te przypływy 🙂 choć można je w kontekście tematu różnie zrozumieć.
Obozowa latryna sprzyja przemyśleniom, chyba że właśnie jest kolejka. Pomijając zwiększone zapotrzebowanie na posiedzenia w zaciszach latryny można w niej sprawdzić wiadomości ze świata, o ile jest zasięg, porozmawiać albo z oczekującymi, albo z osobnikiem na drugim oczku, oddzielonym przepierzeniem plandekowym.
Dla niewtajemniczonych przypomnę, że latryna jest konstrukcją kopaną uzupełnioną konstrukcją z deseczką jak z domowej toalety :D.
Dyskusji na temat latryna kopana kontra TOI-TOI tutaj nie prowadzę bo każda z opcji ma swoje zalety i wady…
W każdym bądź razie latryna bywa zadaszona i niezadaszona, a nasza jest wyposażona także w dach. Zatem w sumie to ciekawe miejsce 😉
Poza tym obozy to czas ograniczonej prywatności. Nie można powiedzieć, że jej nie ma w ogóle, ale jednak ponad 100 osób razem w jednym miejscu, nierzadko miesiąc, pod namiotami to mimo wszystkiego życie znacząco społeczne. Dla mnie ten czas jest cudowny, wspaniale kontrastujący ze zwykłą codziennością . Zamierzam jeszcze niejednokrotnie powracać na obozy…
Widziałem takie zniszczenia z lotu ptaka. Dosłownie, jakby ktoś ściął środek lasu…